Od software’u do architektury w ramach User Experience

– kiedy deweloperzy software’u stają się wzorcem dla deweloperów w budownictwie?

Pamiętasz kiedy ostatnio zawiesił Ci się smartphone i jakie to było irytujące? Kiedy akurat chciałaś zrobić zdjęcie? Albo kiedy chciałeś sprawdzić drogę na mapach google’a? Nie zdarza się to znowu tak często, ale kiedy już się zdarzy, bywa strasznie irytujące.

artykul-ux-img1.jpg

Co sprawia, że decydujemy się na ten czy inny smartphone? Albo na tą, a nie inną aplikację?

Co raz częściej jest to sposób w jaki możemy jej używać. Funkcje różnych aplikacji są bardzo podobne, parametry i cel istnienia również, jednak to tzw. User Experience (z angielskiego: „doświadczenie użytkownika”) determinuje sukces bądź klasę produktu lub usługi.

To co jeszcze wczoraj było standardem dla branży IT dzisiaj śmiało wkracza do innych branż, także budowlanej i oświetleniowej. Ile razy słyszeliśmy już o tzw. „efekcie wow!”? Przewija się on nie tylko w branży marketingowej, ale co raz częściej także w inżynierskich biurach projektowych.

Dzisiaj użytkownikowi nie wystarcza to, że coś działa – to jest dla niego „oczywista oczywistość”. Użytkownik oczekuje dziś znacznie więcej: przyjemności, bezpieczeństwa, poczucia komfortu, kontroli i indywidualnego traktowania. To zła wiadomość dla tych, którzy wierzą, że działania dobre 20 i więcej lat temu wciąż będą przynosiły te same skutki. Ale dobra dla tych, którzy chcą coś zmienić i nie boją się sięgać po nowe rozwiązania gdzie właśnie User Experience staje się kluczowym zagadnieniem.

artykul-ux-img2.jpg

Zatem kim jest ten tajemniczy User? Odpowiedź jest bardzo prosta – ostatecznym użytkownikiem naszego produktu lub usługi. Liczy się to, kto będzie korzystał z produktu lub usługi i jakie są jego lub jej oczekiwania. W czasie kiedy millenialsi wchodzą na rynek pracy Twoim klientem może być Twój pracownik. Może to też być Twój ostateczny klient albo inwestor budujący hale przemysłową oraz jego pracownicy. Na ironię zakrawa fakt, że słowo developer opisuję zarówno twórców aplikacji jak i duże firmy budowlane kreujące przestrzenie, w których pracujemy i żyjemy…

Skoro słownictwo jest takie samo, to dlaczego nie metody? Architekt aplikacji myśli wciąż o tym jak jego dzieło będzie odbierane przez użytkownika. Podobnie powinno być w wypadku projektów przestrzeni, a jeśli chcemy przyjaznej przestrzeni dla użytkownika, to trafiamy na kolejny termin z software’u, czyli „user friendly” – przyjazny użytkownikowi.

Jest wiele sposobów na osiągnięcie zadowolenia użytkownika, można stosować wymyślne materiały, można też eksperymentować z funkcją pomieszczeń. Jest jednak inna możliwość, która każdemu użytkownikowi zawsze rzuci się w oczy. Światło.

Architektura światłem wciąż jest dziedziną niedocenianą, jednak w dobie nowoczesnego społeczeństwa to ona gwarantuje „efekt wow!”. Odpowiednia gra światłem oraz jego formą może wzbudzać różne emocje tak pozytywne, jak i negatywne, a przecież głównym zadaniem przestrzeni publicznych jest właśnie wpływanie na ludzkie odczucia oraz zachowania.

Kina w swojej naturze mają zapewniać użytkownikom dobry nastrój i rozpalać wyobraźnię. Hotele muszą sprawić by goście czuli się wyjątkowo, ale jednocześnie komfortowo. Za to biura oprócz zapewnienia optymalnych warunków pracy, powinny motywować zespoły, a w kontrahentach wzbudzać podziw.

artykul-ux-img3.jpg

Wszystko to można osiągnąć poprzez światło, jego barwę, intensywność, saturację i modulację. Niedrogi sterownik oświetlenia może stać się kontrolerem ludzkich nastrojów i zachowań. Przykładem dobrych praktyk są nieliczne hotele, centra handlowe, biura i kina. Złych przykładów jest niestety znacznie więcej. Brak wiedzy, a czasami ignorancja skutkują świetlnymi potworkami, które straszą swoich użytkowników oraz osoby postronne, dlatego często warto skorzystać z pomocy ekspertów, którzy doradzą i pomogą osiągnąć zamierzony efekt.